Jako rodzice dwulatka pewnie niejednokrotnie, będąc w towarzystwie, powtarzaliście słowa „Moje dziecko było kiedyś istnym aniołkiem, nie wiem co w nie wstąpiło”. Takie tłumaczenie często słyszę na placu zabaw, kiedy zawstydzeni uciekają z dzieckiem pod pachą przepraszając rodziców innych dzieci, lub w sklepie, podczas sceny, podnoszą swoje dziecko z ziemi, kiedy to nie dostało cukierka lub nowej zabawki, a nawet w domu, kiedy zaniepokojeni opowiadają rodzinie/ znajomym, jak ich pociecha zachowuje się podczas wspólnego posiłku (najczęściej, kiedy zdziwieni zauważają fakt, że tego dnia dziecko pogardziło domową zupką i podkradło ze stołu słodkie ciastko). To może być... bunt dwulatka. Jak sobie z nim radzić?
Rozwój każdego człowieka przebiega
intensywniej na jego początkowych etapach życia. Proces ten, jest o
tyle silniejszy, gdyż wszystko, co wtedy zdarza się w życiu jest
unikatowe i pierwsze. Rozwój emocjonalny dziecka dopiero zaczyna
rozkwitać, obserwuje zachowania otoczenia i uczy się na nie
reagować. Ilość bodźców, które w tym momencie na nie oddziaływają tylko pozornie postrzegane jest jako normalne...
oczywiście, z perspektywy osoby starszej, kiedy ta wie, jak radzić
sobie ze swoimi emocjami.
Dla małego dziecka wejście w nową
przestrzeń to niebywałe wydarzenie, które budzi szereg często
sprzecznych ze sobą emocji- od strachu spowodowanego nowym miejscem,
kiedy kurczowo trzyma się ręki rodzica, czując bezpieczeństwo,
przez akceptację, kończąc na swobodzie, która dość często ma
charakter wyznaczania/sprawdzania granic- swoich i rodziców.
Sprawdzanie swoich możliwości to
normalny etap w rozwoju dziecka, jednak to, jak będzie ono
przebiegać w dużej mierze zależy od samych rodziców. Często
zaniepokojeni powtarzają, że „próbowali wszystkiego i nic nie
pomaga”. Istnieje kilka podstaw teoretycznych, z których warto
zdać sobie sprawę podczas pracy nad własnym maluchem.
Po pierwsze- dziecko zaskakuje każdego
dnia. Głównie, kiedy zaczyna poznawać nowe rzeczy. To co jedno
dnia mogło być smaczne, dobre lub dawać największą radości,
następnego może stać się ostatnią rzeczą, na którą spojrzy
przychylnym okiem. Zaakceptuj fakt, że Twoje dziecko się zmienia i
rozwija. Niestety, często jest to praca na pełen etat i wymaga dużo
wysiłku i cierpliwości. Jedno, przygotowane rozwiązanie nie
wystarcza na długo, a powtarzane, uczy dziecko jak je skutecznie
omijać.
Po drugie- nie myl temperamentu z
działaniami, których nie popierasz jako dorosły. Ile razy, kiedy
dziecko rzuciło zabawką w inne dziecko lub zrzuciło cały obiad na
ziemie, bo od dzisiaj nie lubi marchewki, Ty lub osoby obecne w tej
sytuacji, zakwalifikowaliście całe zdarzenie jako oznakę
temperamentu, czy jak to się mówi charakterku? Co gorsza
uśmiechając się przy tym? Dziecko odbiera taki sygnał jako
akceptację swoich działań, będzie je skutecznie powtarzać nie
widząc w tym niczego złego. Życie z maluchem to pasmo
akcji-reakcji. Stanowczość to klucz do sukcesu.
Po trzecie- nie ulegaj presji
społeczeństwa. Odmówiliście dziecku kupna kolejnej zabawki,
tłumaczycie, że ma taką w domu, a ono kładzie się na ziemi i
wpada w dziką histerię. Presja społeczna w tej sytuacji jest w
stanie zniszczyć całą pracę, którą wykonaliście. Krytyczne
spojrzenia przechodniów, ekspedientki w sklepie, niewybredne
komentarze na temat zasad wychowania i przywoływania własnym
doświadczeń. Nic gorszego zdarzyć się nie może, a jednak...
najczęściej rodzice, aby uniknąć chaosu i krytyki, zgadzają się
na żądania dziecka, ulegają jego kaprysom. Czy to słuszne?
Absolutnie. W dużej mierze to wina charakteru dorosłego. To czy
zlituje się nad dzieckiem czy ulegnie jego żądaniom niesie ze sobą
cały bagaż skutków ubocznych. Nie chodzi o to, aby dziecku zrobić
przykrość, a wziąć je sposobem. Obiektywny rodzic zawsze w
pogotowiu posiada alternatywne rozwiązanie, inną ulubioną zabawkę,
argument, który dotrze do malucha. Chodzi o odwrócenie uwagi.
Należy przewidywać i w sytuacji podbramkowej nie poddawać się
własnym emocjom. Dla Waszego malucha to okres burzliwy pod względem
wielu aspektów społecznych, reaguje na zachowanie otoczenia, a
kiedy nie wie, jak poradzić sobie z własnymi emocjami, liczy na
pomoc dorosłych. Nie ulegaj, zapobiegaj!
Po czwarte- jako rodzic masz olbrzymi
wpływ na rozwój swojego dziecka. To od Ciebie zależy w jaki sposób
nauczy się radzić w życiu ze swoimi problemami, odróżniać dobre
zachowania od złych. To Ty stoisz na straży jego wychowania i to w
jaki sposób będziesz je uczył przyniesie efekty w przyszłości.
Pomóż mu przejść przez ten ciężki okres, pokaż jak można
łatwo reagować w nowych sytuacjach. Tłumacz i pokazuj, wypracuj
strategię. To długa i ciężka praca, jednak sam dobrze wiesz,
człowiek uczy się przez całe życie.
Na zakończenie, pamiętaj- problemy
wychowawcze, z którymi będziesz się zmagał jako rodzić to
reakcja na emocje, z którymi Twoje dziecko niekoniecznie musi
potrafić sobie radzić. Wykaż się własnym doświadczeniem i
pomysłowością. Nie przytakuj, nie podlegaj presji otoczenia,
wykształć w sobie postawę, która pozwoli Ci obiektywnie spojrzeć
na niewygodną sytuację i reaguj, nie bądź bierny. Jeżeli coś
idzie nie po Twojej myśli, szukajcie innych rozwiązań. Zaznaczaj
złe zachowanie, pokaż, że się z nim nie zgadzasz i, przede
wszystkim, bądź... konsekwentny!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz